O zaletach raczkowania
O szkodliwości przedwczesnego
sadzania malucha, czyli podnoszenia niemowlęcia do pozycji siedzącej przed
ukończeniem szóstego miesiąca życia nie trzeba już nikomu mówić. Temat ten
staje się coraz powszechniej znany i coraz więcej mam zdaje sobie sprawę z
niebezpieczeństwa, jakie niesie to dla nieprzygotowanego jeszcze kręgosłupa i
stawów dziecka. Wciąż jednak mało mówi się o zaletach raczkowania. Tak też
wciąż zdarza mi się słyszeć rozmowy mam, w których chwalą się, że ich pociecha
mało, lub wcale nie raczkowała i od razu zaczęła chodzić. Jednak patrząc na
rozwój dziecka z fizjologicznego punktu widzenia, nie jest to cechą pozytywną,
a można wręcz uznać, że wadą.
Natura w bardzo mądry i
przemyślany sposób zaprojektowała etapy rozwoju małego człowieka i ułożyła je w
szczególnej kolejności. Początkowo dziecko, które leży ruszając tylko rączkami
i nóżkami odkrywa, iż może się przekręcić (z pleców na brzuszek, lub dookoła
własnej osi). Później leżąc na brzuchu podnosi coraz sprawniej główkę i mocno
odpycha się rączkami od ziemi. Następnie próbuje podpełznąć do interesujących
go obiektów ruchem jaszczurkowatym (na brzuszku, poruszając na przemian, raz
prawymi kończynami, raz lewymi), by w końcu usiąść.
Każdy z tych etapów kolejno
przygotowuje poszczególne partie mięśni, ćwiczy je, trenuje równowagę, a także
pozwala dziecku na poznawanie i zapamiętywanie coraz szerszej gamy bodźców. Tak
też raczkowanie staje się nieocenionym elementem treningu zarówno mięśni,
zmysłu równowagi jak i przede wszystkim mózgu. I to właśnie ta właściwość
powinna zwrócić naszą uwagę.
Dziecko podczas prób dźwignięcia
się na rączki i kolana musi zaangażować całe ciało, podnieść stosunkowo duży
ciężar swojego tułowia i znaleźć równowagę na o wiele mniejszej powierzchni niż
dotychczas. Musi też wypracować sobie wzorzec ruchu naprzemiennego (stawianie
kolejno lewej rączki, prawej nóżki i odwrotnie). Jest to szczególnie istotne,
ponieważ w trakcie takiego przemieszczania się pracuje cały mózg dziecka jako,
że lewa półkula mózgu odpowiedzialna jest za prawą stronę ciała, a prawa za
lewą. Dlatego podczas naprzemiennego ruchu kończyn angażowane są jednocześnie
obie półkule i wytwarza się między nimi połączenie w ciele modzelowatym. Im
więcej dziecko raczkuje, tym sprawniej obie półkule komunikują się ze sobą.
Dlaczego to takie ważne?
Każda z półkul odpowiada za inne
procesy myślowe. Sprawna komunikacja między nimi bezpośrednio wpływa na rozwój
intelektualny dziecka. Jest też kluczowym elementem rozwoju mowy, gdyż wpływa
na umiejętność odbioru, dekodowania, zapamiętywania, a także nadawania i
przetwarzania informacji – czyli odbierania, rozumienia ale też nadawania mowy,
czy nauki czytania i pisania.

Co zrobić, gdy dziecko nie raczkuje?
Raczkowanie tak jak każdy inny
proces zależy od bardzo indywidualnych predyspozycji dziecka. Zwyczajowo
przyjmuje się, że powinno wystąpić między 7 a 12 miesiącem życia. Jeśli rozwój
malucha przebiega prawidłowo, etap ten następuje samoczynnie i ingerencja
rodzica nie jest wcale potrzebna. Do naszych zadań należało będzie tylko
zabezpieczenie otoczenia dziecka, oraz zapewnienie mu motywacji w postaci
atrakcyjnych przedmiotów, do których trzeba się przemieścić, oraz dywanu lub
mat piankowych by mogło znaleźć przyczepność na powierzchni, która nie jest
śliska.
Mimo naszych nadziei część dzieci
nie podejmuje jednak wysiłku raczkowania. Zdarza się, że dzieci przesuwają się
na pupie, turlają lub wykonują zupełnie inny właściwy tylko dla nich ruch, a
nawet od razu podejmują próby chodzenia. Jak postępować wtedy? Najlepiej
pozwolić dziecku iść dalej własnym torem, lecz wrócić do raczkowania później
np. w trakcie zabaw na dywanie (wtedy sprawdzają się świetnie wszystkie zabawy
w kotki, pieski, chodzenie na czworakach podczas zabaw autkami, klockami czy
zabawy w czworonożnego berka), by dostarczyć mózgowi odpowiedniej stymulacji.
Źródło: www.dzieciakizklasa.pl; M. Podgórny (wykład), F. Penafiel (wykład), A. Drath (wykład) Zdjęcia: K. Grdeń
Komentarze
Prześlij komentarz