Cyfrowy świat – światem ciszy?
Nie da się ukryć, że postęp technologii w ostatnich czasach
osiągnął zawrotne tempo. Przesycenie rynku cyfrowymi nowinkami zaowocowało
drastycznym spadkiem ich cen. To z kolei wpłynęło na ogólno dostępność
elektroniki i tak o to w każdym domu gości przynajmniej jedno takie urządzenie.
Ba! Niemal normą stało się, że każdy dom musi zostać wyposażony w telewizor,
każdy musi mieć własną komórkę, a do tego prawie każdy nie wyobraża sobie życia
bez dostępu do Internetu. To ma swoje zalety, ale też wady.
Wpatrywanie się w dynamicznie przemijające obrazki na
ekranie powoduje, że intensywnie
zaangażowana jest prawa półkula mózgu. Jak większość dobrze wie, mózg
składa się z dwóch półkul i ujmując w dużym skrócie, prawa półkula odpowiedzialna
jest za odbieranie bodźców dźwiękowych i obrazowych. Lewa natomiast odpowiada
za odbieranie mowy i jej wytwarzanie. I w takiej sytuacji lewa półkula zostaje
zablokowana przez aktywność jej prawej sąsiadki.
Co w tym złego?
Z punktu widzenia rozwoju mózgu małego dziecka dzieje się
bardzo wiele. Mózg człowieka jest najbardziej plastyczny do trzeciego roku
życia. Jak wcześniej wspominałam, ma to ogromne znaczenie, kiedy pojawiają się
zaburzenia rozwojowe i rozpoczynamy z dzieckiem terapię. Im wcześniej ją
rozpoczniemy, tym większe możliwości będzie miał mózg dziecka w wytwarzaniu
nowych połączeń nerwowych, lub w kompensowaniu uszkodzonych struktur. Plastyczność
mózgu staje się jednak naszym wrogiem, kiedy otoczenie dziecka stymuluje jego rozwój
w nieodpowiedni sposób. Przeciążenie bodźcami prawej półkuli mózgu, jak to się
dzieje w trakcie oglądania telewizji, powoduje zablokowanie rozwoju półkuli
lewej. Dziecko zaczyna coraz lepiej przyswajać widziane obrazy, oraz łaknąć
coraz silniejszej stymulacji. Przestaje natomiast odczuwać potrzebę mówienia,
oraz utrzymywania kontaktów z innymi ludźmi. A to owocuje opóźnieniami i
zaburzeniami w rozwoju mowy.
Co więcej, brak aktywności lewej półkuli sprawia, że dziecko
patrząc na rozmówce przestaje dostrzegać tak istotne w komunikacji komunikaty
niewerbalne (poza tym skąd ma wiedzieć, że są istotne – pisanie na czacie, czy
messengerze nie oddaje przecież emocji rozmówcy).
Wczesne uzależnienie od oglądania telewizji, czy grania na
tabletach znacząco osłabia też więź między dzieckiem a rodzicami. Bez wspólnych
rozmów i bliskiego kontaktu nie ma szansy się wytworzyć. Maluch niejako nie dostrzega obecności
innych, a ponad to nie przyswaja sobie norm językowych, tak jak to się dzieje w
przypadku słuchania żywego słowa pochodzącego od drugiego człowieka. Brak
pozytywnych bodźców, i podniet do mówienia sprawia, że dzieci mają coraz
uboższe słownictwo i coraz mniej chcą mówić, a co za tym idzie zaczynają
przejawiać znaczne opóźnienia zarówno w rozwoju mowy, jak i jej rozumieniu.
Jak temu zapobiec?
Ograniczmy dziecku, zwłaszcza przed ukończeniem trzeciego
roku życia dostęp do mediów. Przede wszystkim dopilnujmy, żeby w naszym domu
nie było sytuacji, w której telewizor, czy radio grają w tle przez cały dzień.
Ustalmy z dzieckiem pół godziny – do godziny czasu dziennie przeznaczonej na
oglądanie ulubionych bajek, czy granie w ulubione gry. Pozostały czas
przeznaczmy na kreatywne spędzanie czasu dziecka – choćby i bez ścisłego
nadzoru rodziców, podczas którego dziecko nauczy się jak samo może się bawić,
rozwinie swoją wyobraźnię i ukształtuje swoją umiejętność opowiadania o tym, co
zrobiło samodzielnie. Zwłaszcza w momentach, w których rodzic musi ugotować
obiad, czy zająć się domem.
Źródło: www.logoedarybka.pl; www.loogomowa.pl; www.treborok.wordpress.com;
Komentarze
Prześlij komentarz